– To był ostatni kurs linii N13 do Śródmieścia przed północą, autobus był więc pełen rozbawionych pasażerów – opowiada Pan Paweł, kierowca autobusu. – Gdy skręciłem w stronę Bramy Wyżynnej, zauważyłem parę szamocącą się na trawniku. W pewnym momencie mężczyzna wyrwał się i puścił w stronę jezdni. Hamowałem, ale z wyczuciem, bo pamiętałem, że wiozę tłum pasażerów. Nie chciałem, żeby komuś coś się stało. Kiedy dojechałem do przystanku, kilka osób mi pogratulowało. Nie uważam, że zrobiłem coś nadzwyczajnego – dodaje Pan Paweł Typowy Kierowca GAiT-u.